top of page
  • Black Facebook Icon
  • Black YouTube Icon
  • Black Instagram Icon
Search

Wyspa bogów i ludzi

Updated: Feb 16, 2021

Pewnego majowego dnia zobaczyliśmy na plaży mężczyznę w białej koszuli, leżącego z rozrzuconymi po bokach rękami i nogami, niczym trafiony w biegu pociskiem karabinu .


ree


Widywaliśmy go przez kolejne dni, leżał tak codziennie po kilkanaście minut, może dłużej. Czasami, gdy wyszliśmy wcześniej na spacer, widać było jak siedzi przed falami w pozycji lotosu.

W końcu spotkaliśmy się przypadkiem pod zamkniętą tawerną.

Z bliska był zadbanym 40 latkiem, zarośniętym jak Tom Hanks w filmie Cast Away.

Miał hollywoodzki uśmiech doskonale białych zębów, w którym brakowało jedynki, zaskakująco wypielęgnowane dłonie i głęboki aktorski głos.

Gdyby nie był prawdziwą osobą, mogł by być oszalałym angielskim aktorem, który się wcieleniowo przygotowuje do roli, mieszkając w kreteńskiej jaskini.

Mógłby. Ale nie był.

Mieszkał gdzieś na wzgórzu. Był grekiem. Mówił świetnie po angielsku.

Od razu nam się spodobał, tym bardziej, kiedy dowiedzieliśmy się, że leżąc tak na plaży odbywa podróże międzyplanetarne.


Zapytany o imię odpowiedział: Zeus San Ra. 

Słucham? 

Zeus San Ra. Nie wiesz, kto to jest Zeus? Bóg wszystkiego! To moja wyspa !

Wiem, wiem, kto to jest Zeus.. Po prostu nie zrozumiałem.. odparł T.


Na Krecie nie ma chyba listy imion niedozwolonych.

Tu trwa nieustanna walka greckich herosów i bogów z chrześcijańskim najeźdźcą.

W tym braku zasad, jedyną zasadą jest nazywanie dziecka po dziadkach. Po za tym wszystko jest możliwe. 

Widoczna jest ortodoksyjna dominanta, w której popularnym imieniem dla chłopca jest Christos, a dla dziewczynki Marjia. Jest też wielu Apostołów i  Evangelii, czy Angeli ( Anielic ) i Panagiotisów ( świętych ).

Najpopularniejszym imieniem na wyspie jest Manolis, czyli zdrobniały Emmanuel, co jest innym imieniem Jezusa Chrystusa.

Ta wmieszana w codzienne życie religijność prowadzi do barwnych językowych konsekwencji, gdzie młode pokolenie noszące stare imiona włóczy się po barach, a znajomi plotkują, że pijana Evangelia tańczyła wczoraj na stole, a Christos jest właścicielem nocnego klubu. Gdyby to na imprezie bawiła się Kasia i Mariusz nie było by o czym wspominać.

W tym gronie przewija się drugi nurt, starogrecki, w którym w tym zwykłym ludzkim życiu występują Odyseusze, Posejdoni, Artemidy i Eurydyki, a banalność zwykłego życia przybiera dodatkowych znaczeń.

Więc Zeus.. Czemu nie Zeus.


Kreta jest wyspą Zeusa, boga piorunów.

Tu się urodził, w ukryciu, w jednej z jaskiń i tu dorastał karmiony przez kozę Almateię, z której powstał złoty róg.

Tu na plaży w Matali wypadł z morza jako śnieżnobiały byk z Europą na plecach.

Tu urodziła Europa dwóch synów, Minosa i Radamantysa.. Tu narodziła się pierwsza duża europejska cywilizacja. Minojska.

Nie wiadomo czy Minos był królem czy minos w kreteńskim znaczyło król.

Wiadomo, że Minos, żeby zostać królem powiedział Kreteńczykom, że ma opanować Kretę z boskiego nadania. Żeby to udowodnić poprosił Posejdona o śnieżnobiałego byka, który ... wynurzy się z fal, niczym tata Zeus z Europą na plecach.

Tak się stało, ale byk tak się Minosowi spodobał, że oszukał boga i zamiast niego poświęcił Posejdonowi gorszego, a tego zachował dla siebie. Za karę jego żona pokochała białego byka, a że tym razem był to byk, nie bóg, ze związku tego powstał Minotaur ( król byk ? ).

Ale to już zupełnie inna historia. Wracając do Zeusa.


Zeus ma dar opowiadania.

Zaczyna nam tłumaczyć jak wszystko się ze sobą łączy i jak wszystkie słowa pochodzą z greckiego. Jak wszystko pochodzi z greckiego i Grecji.

W monologu wszystko się łączy i płynnie przechodzi w drugie, nagle zgrabnie skręcając jak górski strumień, żeby wydobyć z za zakrętu zaskakujące puenty.

Dochodzimy do słowa epidemia, pandemia, Pan, bóg, bóg Pan, Pan natury, natura, pan z greckiego wszystko, demia od demos lud, lud boga Pana..

Staram się zapamiętać konstrukcje zdań, meandry logiki, rytm lecz wiem, że nie będę umiała nic z tego powtórzyć. Wiem tylko, że coraz szybciej mówiący Zeus odkrywa przede mną etymologiczne sekrety w których zapisano wiele znaczeń świata, a którymi jednak z nikim nie będę mogła się podzielić. Ale teraz w tym momencie wszystko rozumiem. Wszystko się łączy, wszystko jest całością i z siebie wynika. T namawia Zeusa na portret. Ten zgadza się wyjątkowo. Nie pozwolił zrobić sobie zdjęcia od 7 lat. Jest poszukiwany jako największy terrorysta świata.

Tylko on terroryzuje światłem, nie bronią. Jasnością.

Jesteśmy całkowicie uwiedzeni jego sposobem opowiadania i zupełnie nam to nie przeszkadza.

T robi mu kilka zdjęć, które obiecuje czym prędzej przesłać, i zachować tylko dla siebie.

Wieczorem podekscytowani nową znajomością nie możemy spać. Znajdujemy na komputerze dawno ściągnięte "Moje wielkie greckie wesele" komedię romantyczną i z braku laku oglądamy. Tam ojciec panny młodej, grecki emigrant, tłumaczy każdemu, że wszystko pochodzi z greckiego.. Każde słowo. Każde! Wyjątkowość naszego doświadczenia wydaje się teraz zwykłym greckim szaleństwem.

W nocy T budzi potworny ból barku i już mu towarzyszy.


Następnego dnia, gdy idę popracować na balkon zamkniętej kawiarni, spotykam poirytowanego Zeusa. Gdzie jest T? Został w namiocie. Bardzo źle się czuje.

Zeus pyta mnie gdzie mieszkamy. Na Petropoli, kamienistej części plaży..

Idziemy razem. Zeus z daleka dostrzega T przed namiotem  i z oburzeniem wpada na niego pytając podniesionym głosem dlaczego nie dostał jeszcze zdjęcia. T nie zmrużył oka, całą noc przeżywał nieznośny ból, jakby ktoś postawił w płomieniach jego mięśnie. 


Of course  ! - wykrzykuje niezmieszany Zeus - Oczywiście, że Cię boli. To zrobiłem ja. Nie wysłałeś mi zdjęcia i zostałeś ukarany! Chcesz, żeby przestało Cię boleć to dopełnij złożonej mi obietnicy!


Zeus jest bogiem greckiej gościnności, ale to bóg karzący. 

Gdy pewnego razu szedł przez mityczną Frygię przebrany za żebraka i prosił o gościnę, został przegnany z każdego domu.

Wpuściła go dopiero para ubogich staruszków Filemon i Baucis, którzy podzielili się swoją niewielką ilością jedzenia. Ich ofiarność została nagrodzona, a Frygia zatonęła niczym Sodoma i Gomora.. Bo największym starogreckim grzechem jest brak gościnności.

Po wsi pozostało tylko jezioro, nad którym górowała świątynia Zeusa, z dwójką staruszków - kapłanów.


Stoimy dość skrępowani na plaży, przed namiotem. 

Jestem niezadowolona, że Zeus wie, gdzie mieszkamy, choć sama go tu przyprowadziłam. Nie przewidziałam tak gwałtownych zmian jego nastroju. Wiem, że dziś już nie zasnę. 


Chcesz, żeby przestała Cię boleć ręka, to wyślij mi zdjęcia. Nie pamiętasz, że jestem bogiem?! To moja wyspa! krzyknął Zeus na odchodne i nas tak zostawił. 


Co teraz? Niespecjalnie jest się, gdzie przeprowadzić. 

Robi się nieprzyjemnie. T Niechętnie wysyła zdjęcia jeszcze tego samego dnia, żeby mieć spokój.

Po kilku dniach rwący ból barku przechodzi, ale ręka już nie wraca do zdrowia. 

Miesiące później żadnemu z lekarzy nie udaje się ustalić co jest przyczyną.



Post scriptum


Ostatnio często bywa u nas na kawie H jeszcze nie emerytowany Niemiec, który codziennie pływa, bez względu na czas i pogodę.

Tak, tak, w naszym wyimaginowanym salonie, pod drzewem, miewamy gości.

H ma humor okrutny i czasami niepotrzebny.

Parafrazując go, mógłby powiedzieć, że Polacy to Rosjanie udający Niemców. Albo, że na zachodzie szklanka jest zawsze do połowy pełna, a na wschodzie zawsze do połowy pusta.

Uparcie mi wypomina, że jego samochód znaleźli w Gdańsku, co najmniej, jak ja bym mu go ukradła i z każdym dniem wydaje się mi mniej zabawny, a coraz bardziej pasywno agresywny. 


Co H powiedział Zeusowi o Turkach, nie wiem.

Wiem tylko, że w jakiś weekend zgodził się go podwieźć po warzywa na bazar, co oznacza długą wspólną podróż po serpentynach górskich.

I że jakoś tak się złożyło, że Zeus w drodze powrotnej zaczął mu dość intensywnie mówić, że Kreta należy do niego, bo on jest Bogiem Bogów, Zeusem, Słońcem, starożytnym Ra i władcą bogów i ludzi..


Warto dodać, że po ostatniej konfrontacji z nami bardzo się uspokoił i nawet się zakolegowaliśmy, po chwilowej rezerwie, i dzielimy teraz wspólny stolik przy kontakcie elektrycznym oraz wymieniamy mniej ekstrawaganckie anegdoty z własnego życia.

Gdy H usłyszał, że ma "Zeusa" w samochodzie ( bo jak się okazało, nie wszyscy w miasteczku wiedzieli, że Zeus jest bogiem ) dostał szału i zagroził mu, że go wyrzuci zaraz z samochodu i że ten będzie wracał piechotą, jak się nie zamknie.

Po dłuższej awanturze wrócili w milczeniu na nieznaną plażę.

H nie będzie czegoś takiego tolerował.

Tego dnia H dusił się i kaszlał całą noc. Zastanawiał się nawet, czy nie dostał koronawirusa, tak go drapało w gardle. Nie mogł wziąć pożądnego oddechu, aż do świtu.

Puszczając poprzedni dzień w niepamięć, opowiedział o tym Zeusowi widząc go o poranku.


- Of course ! - krzyknął Zeus - Oczywiście, że się dusiłeś. Wysłałem w nocy węże i jaszczurki, które wleciały Ci do gardła, żeby poskromić twój niewyparzony język.
















 
 
 

Comments


bottom of page